sobota, 15 czerwca 2013

3.

Czas mijał cholernie szybko. Max kilka razy w ciągu tych 3 tygodni był u mnie. Di także ale mniej. Dzięki Niemu nauczyłam się kochać. Był pierwszą osobą którą naprawdę pokochałam. Nie wierzyłam w miłość jakąkolwiek. Nigdy nie kochałam. Byłam osamotniona. Z dala od miłości. Jedyną miłością jaką dotychczas darzyłam to miłość do mojej rodzicielki i do Dajany. Przyjacielska miłość. Ale od kiedy pojawił się Max poznałam prawdziwą definicję miłości . Może wydaje się to głupie ale tak było. Kiedy dostawałam od niego wiadomość morda sie cieszyła a w brzuchu fruwały motyle. Było tak za każdym razem... Ale pewnego dnia nie dostałam żadnego esa. Ani od Maxa ani od Di. Nie odbierali tel.. nic... Di odezwała się po 2 tyg..
- Hej Cam.
-No he . Co jest? czemu sie nie odzywaliście?
- Ja nie mialam tel.. A Max...
- Co Max?!?!
- Wyjechał do Irlandii do wujka.. Chodziło o rodziców..
- Rozumiem...
Na tym skończyła się rozmowa. Po kolejnym tygodniu odezwał się Max. Wyjechał bo wujek znalazł coś związanego z rodzicami.. W jego 2 urodziny nie mieli wypadku. Ktoś to ustawił... Nie wpadli na drzewo przez prędkość.. Ktoś odciął przewody w samochodzie... Stracili panowanie nad nim. To było ukartowane...
Od tego czasu Max chodził przygnębiony.. Jego sms nie miały już tyle romantyzmu .. tyle uczuć.. były.. puste...
Zmienił się od czasu kiedy wrócił z Irlandii... Był rozkojarzony...
Aż... pewnego dnia...

_______________

HEJ ! ;* . Wróciłam. przepraszam. nowa szkoła obowiązki...
Powiem tyle wam.. Blog jest pisany na prawdziwych zdarzeniach. Postacie... Zdarzenia są prawdziwe. Jedynie miejsca są zmienione i imiona . Pozdrawiam Sumi (Cam) :*