poniedziałek, 20 sierpnia 2012

2.

Posiedziałyśmy pod klasą.. Do 8. Punkt 8 nasza chemiczka przyszła. Usiadłam w ostatniej ławce.
- Camille czemu tam usiadłaś?- zapytała mnie.
- Mogę siedzieć z Demi ?- zapytałam i zaserwowałam uśmiech nr 5. zawsze na niego ulega.
- No dobrze ale nie gadajcie.
- Oke.
 Siedziałam i wg nie skupiałam się na tym co mówi.. Ale po co ? Ja ogarniam tematy. Wystarczy ze pisze to do zeszytu i umiem.  xd. Nagle jakby spod podziemia beferka stanęła przede mną.
- Co robisz? - zapytała.
- Emm.. Umm.. Sprawdzałam godzinę psze pani.- powiedziałam
 Nagle z drugiego końca klasy odezwał się Kamil.
- Ona pisze z chłopakiem.
- Cicho bądź. - syknęłam.
- Oddaj mi telefon. Proszę.- powiedziała pani Smith.
- Ale..
- Żadnego ale. już..
 Wzięła mi tel. Do końca lekcji zostało 20 min. Siedziałam zamulona i rysowałam serca na zeszycie. Zastanawiałam się ile Max esów napisał mi już.
 Wreszcie zadzwonił upragniony dzwonek kończący lekcję. Podeszłam do nauczycielki
- Psze pani.. Ja bardzo przepraszam ale.. sama pani wie.. Ja.. to znaczy... musiałam odpisać .. to było ważne..- mówiłam udając skruchę.- mogłaby pani oddać telefon ? Ja już nie będę.
- Camille ale nic się nie stało. Wiem że i tak nie uważasz na lekcjach, czytasz książkę, słuchasz muzyki i inne takie . Nie zabrałabym ci go bo ale reszcie wydałoby się że cię jakoś faworyzuję.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam sie do chemiczki wzięłam tel i wybiegłam na korytarz.
 Włączyłam telefon i poczekałam aż się ogarnie. Nagle na pulpicie telefonu wyświetliło się 5 kopert.
- Dajana. Dajana. Di, Di i kto ? Mama ? A ona co chce?
 odczytałam esy
1: Hej kochanie. ; *. Jak lekcja? Ja mam muzykę i akurat śpiewałem One Thing.
2: Widzę że przeszkadzam.. Odpisz potem.
3: Skarbie co się dzieje? Martwię się. ; *
4: Cam co jest?! Max kurwa się tak martwi że masakra.. Odpisz nooo.
5: Camille wyjechałam z tatą na 3 tygodnie do Polski. Nie wariuj. Wszystko masz w domu.
 No ładnie.. Cała chata moja a ja nie mg szaleć..
 Odpisałam na esa do Maksia : Hej. Belfera tel mi wzięła. Przepraszam.. Ale już jestem. Mam wf na dworzu nad jeziorem i oni biegają. xd
M: A ty? Nie ćwiczysz?
J: Nee.. Nie ce mi sie. xd
M: No to oke. Poczekaj bo idę do tablicy .
J: ooke. czekam.
 Szlam brzegiem jeziora z kumpelami które nie ćwiczyły. doszedł do nas Adis.
- Cam dawaj szluge.- powiedział.
- Nie dam.
- Daj
-Ne
-Tak! - krzyknął i wziął mn na barana i groził że wrzuci mnie do wody.
- Oke dam ci.. Ale nie tylko ty palisz więc cicho bo belfry nas usłyszą i zobaczą.
- Dobra dawwaj.
 Każdy z nas 6 zapalił i usiedliśmy na obalonym drzewie.
- Ej belfera idzie.- szepnęłam słysząc kroki wuefistki.
Zaczęliśmy iść. Niedopałki wywaliliśmy do studzienki po drodze i pędziliśmy do przodu. Demi miała perfum więc każda się popsikała. A ja miałam gumy więc.. żujemy żume żudzie. ^^
Wf się skończył.  Usiedliśmy na boisku przed szkołą. Klasa gadała o jakimś biwaku ale ja się nie skupiałam.
Słodziliśmy sobie z Maksem na zmianę. Di miała nas chyba dosyć już. ;p
D: Hej Cam tym razem ja. Ten tu cały czas gada o tobie. pisze po zeszycie i wg.
 zaśmiałam się. Poszliśmy na 4 a zarazem przedostatnia lekcje jaką był polski.
J: Maksiuu nie bd mg teraz pisać . Mam polskii.. Ciaoo kochanie. ; **
M: Oke skarbie. ; *. Ja mam historię i sprawdzian więc wiesz.;  **
 lekcje się skończyły. Wyszłam ze szkoły i udałam się do domu..

1 komentarz:

  1. Czekam na nastepny .

    Zapraszam http://whilelivewereyoungonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń